wtorek, 28 czerwca 2011

Recenzja książki "Dolores Claiborne" Stephena Kinga

      Gdy czytałam Dolores Claiborne miałam wrażenie, że cały czas słyszę głos głównej bohaterki, która opowiada mi tą historię. Słyszałam dokładnie barwę jej głosu – dojrzałej kobiety, zapracowanej, mieszkającej na wsi. Na pewno każdy z was zna ten głos! I tutaj po raz kolejny mistrz grozy odwalił kawał dobrej roboty!
      Książka rozpoczyna się od tego, jak Dolores Claiborne zostaje oskarżona o morderstwo swojej pracodawczyni. Całość książki przedstawiona jest jako zeznania bohaterki na komisariacie.
        Dolores Claiborne mieszka wraz z mężem, córką i dwoma synami.  Nie układa im się najlepiej, on coraz częściej zagląda do kieliszka, bije ją i wyzywa, ona początkowo znosi wszystkie upokorzenia. Któregoś dnia Dolores nie wytrzymuje i uderza męża szklanym dzbanuszkiem, następnie grozi mu siekierą. Całe zdarzenie obserwuje córka, która jest przerażona. I tego dnia wszystko zaczyna się zmieniać.
        Córka, która niegdyś się uśmiechała, ładnie ubierała, miała mnóstwo energii, teraz zaczęła z dnia na dzień nosić szerokie i zbyt długie swetry, jest rozczochrana, brudna i smutna. Co się zmieniło w jej życiu? Dlaczego o siebie nie dba i nie chce zdradzić matce, z jakimi problemami się boryka? A gdy już bohaterka się dowie, jak się zareaguje? Dolores nie jest świętą osobą, ale myślę, że na jej miejscu zachowałabym się tak samo.
        Czy zabiła swoją pracodawczynię, która również ją gnębiła całe swoje lata i na dodatek płaciła jej marne grosze? Myślę, że warto przeczytać tę książkę, aby poznać odpowiedzi na te pytania.

         Jest świetnym thrillerem psychologicznym i zasługuje na ogromne brawa.  Polecam!

         Ocena: 9/10 

Cytaty:
  
Ucieczka nie jest jednak żadnym rozwiązaniem, jeśli ktoś został mocno skrzywdzony, bo przecież dokądkolwiek się ucieka, serce i umysł zabiera się ze sobą.
         Zauważyliście, że z biegiem czasu coraz mniej jest w życiu wesołych
         kolorów?Pod koniec wszystko staje się szare jak pokrowce na meblach
         czy sukienka prana zbyt wiele razy.
- Czasem trzeba być bezduszną jędzą, żeby dać sobie radę w życiu – oznajmiła – Czasem tylko to daje ci siłę... I zamknęła za sobą drzwi... ale bardzo łagodnie. Nie trzasnęła nimi.

Kategoria: Thriller
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2004
Cena: ok. 24 zł
        

czwartek, 23 czerwca 2011

Recenzja książki"Spójrz mi w oczy" Cammie McGovern

        Książkę Cammie McGovern kupiłam całkiem przypadkowo. W księgarni była obniżka więc zdobyłam ją bardzo tanio, a temat dziecka autystycznego mnie zainteresował.
        Pewnego dnia nauczycielka zauważa, że dwóch uczniów zniknęło -  Adam – chłopiec autystyczny i Amelka. W końcu zostają odnalezieni w lesie, niestety dziewczynka jest już martwa. Prawdopodobnie chłopiec jest świadkiem morderstwa, ale ze względu na swoją chorobę nie jest w stanie powiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło, a zamiast tego jeszcze bardziej zamyka się w swoim własnym świecie. 

        Książka wspaniale ukazuje matczyną miłość, dzięki której udaje się porozumieć z chłopcem. Polecam każdej matce chorego dziecka, a także wszystkim zainteresowanym tą tematyką. „Spójrz mi w oczy” ukazuje, jak wytrwałość, oddanie i cierpliwość przynosi odpowiednie efekty.

Ocena 7/10

Cytaty:

Człowiek doprowadzony do ostateczności zrobi to, co będzie musiał zrobić.
         ... Adam po raz pierwszy zobaczył, jak powstają dźwięki - miliony filcowych młoteczków delikatnie uderzają w struny. I potem nie mógł już grać. Chciał tylko przyglądać się mechanizmom muzyki. Tak samo było z nią. Sam nie chciał śpiewać. Chciał tylko zajrzeć jej do gardła  i sprawdzić, czy przypominało wnętrze fortepianu, czy kryło w sobie podobne niespodzianki. 


Kategoria: Powieść
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2008
Cena detaliczna: 32,90 zł

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Zaliczone!

Nareszcie! Pozaliczałam egzaminy na obydwóch kierunkach studiów i mam wyznaczony termin obrony pracy magisterskiej! Yupi!! Mogę nareszcie zająć się tym co lubię:)

wtorek, 7 czerwca 2011

Gdzie wydać pierwszą książkę?

Jak to jest, łatwo jest wydać swoją pierwszą książkę? Łatwo. Nawet bardzo. Wystarczy trochę zainwestować pieniędzy, a zawsze jakiś pseudowydawca się znajdzie. Zaproponuje wydanie naszej książki, my czujemy się, jakbyśmy wygrali los na loterii i spotkało nas największe szczęście, o jakim tylko mogliśmy zamarzyć. I co dalej? Z niecierpliwością czekamy, aż książka się ukaże, współpracujemy z korektorem, poprawiamy wszelakie błędy myśląc tylko o tym, aby mieć pierwszy egzemplarz w ręce. Po wydaniu codziennie sprawdzamy ilość sprzedanych książek. Na początku kupuje je kilku znajomych, rodzina też się zaangażuje. I co dalej?

I nic. Na tym się kończy. Książka jest wydana, ale nikt o niej ani nigdzie nie słyszał, ani nie ma możliwości znalezienia jej. Nawet jeśli jest to pierwszej klasy bestseller, to czeka sobie spokojnie na półce u wydawcy, aż autor weźmie sprawy w swoje ręce, albo się po prostu nie doczeka.

Pewna znajoma autorka, która wydała książkę na własny koszt, sprzedała w sumie 20 egzemplarzy. Straszne. Można łatwo domyślić się, kto je kupił. Dlaczego wydawnictwa, które pomagają debiutantom, nie są w stanie zapewnić im żadnej reklamy, żadnego rozgłosu? Cała radość kończy się na sprzedaniu książek znajomym i straceniu wiary we własne siły. Nie mówię, że jest coś złego w tym, że autor sam płaci za wydanie. Ale jeśli wydawnictwo chce zarobić na samym wydaniu książki, a nie jej sprzedaży, to coś już jest nie w porządku. 
Czy ktoś zna wydawnictwo, które spojrzy na nieznanie nazwisko i oprócz wydania jej, pomoże również ją wypromować?

czwartek, 2 czerwca 2011

Udało się!

Praca oddana. Jeszcze tylko muszę uporać się z projektami na drugi kierunek studiów i mogę wrócić do czytania książek! Yupi!