wtorek, 7 czerwca 2011

Gdzie wydać pierwszą książkę?

Jak to jest, łatwo jest wydać swoją pierwszą książkę? Łatwo. Nawet bardzo. Wystarczy trochę zainwestować pieniędzy, a zawsze jakiś pseudowydawca się znajdzie. Zaproponuje wydanie naszej książki, my czujemy się, jakbyśmy wygrali los na loterii i spotkało nas największe szczęście, o jakim tylko mogliśmy zamarzyć. I co dalej? Z niecierpliwością czekamy, aż książka się ukaże, współpracujemy z korektorem, poprawiamy wszelakie błędy myśląc tylko o tym, aby mieć pierwszy egzemplarz w ręce. Po wydaniu codziennie sprawdzamy ilość sprzedanych książek. Na początku kupuje je kilku znajomych, rodzina też się zaangażuje. I co dalej?

I nic. Na tym się kończy. Książka jest wydana, ale nikt o niej ani nigdzie nie słyszał, ani nie ma możliwości znalezienia jej. Nawet jeśli jest to pierwszej klasy bestseller, to czeka sobie spokojnie na półce u wydawcy, aż autor weźmie sprawy w swoje ręce, albo się po prostu nie doczeka.

Pewna znajoma autorka, która wydała książkę na własny koszt, sprzedała w sumie 20 egzemplarzy. Straszne. Można łatwo domyślić się, kto je kupił. Dlaczego wydawnictwa, które pomagają debiutantom, nie są w stanie zapewnić im żadnej reklamy, żadnego rozgłosu? Cała radość kończy się na sprzedaniu książek znajomym i straceniu wiary we własne siły. Nie mówię, że jest coś złego w tym, że autor sam płaci za wydanie. Ale jeśli wydawnictwo chce zarobić na samym wydaniu książki, a nie jej sprzedaży, to coś już jest nie w porządku. 
Czy ktoś zna wydawnictwo, które spojrzy na nieznanie nazwisko i oprócz wydania jej, pomoże również ją wypromować?

3 komentarze:

  1. Promocja i reklama oznacza konkretne wydatki. Brak reklamy wynika z prostego rachunku ekonomicznego. Są wydawnictwa, wydające i promujące na swój koszt debiutantów. Ale oznacza to odsiew tysięcy innych autorów, dlatego tak ciężko to zauważyć.
    I polecam też lekturę wywiadu z Andrzejem Sapkowskim w ostatnim numerze Nowej Fantastyki:
    "To pisarski talent, nie polityka sprzedaży, tworzy z książki bestseller, a z nazwiska autora trademark."

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się z Tobą zgadzam, niestety na promocję nie ma co liczyć, jeśli nazwisko pisarza nie jest znane. A przecież czasem niewiele wystarczy, by ktoś o autorze gdzieś napisał...

    OdpowiedzUsuń
  3. Minęło kilka lat i sporo się w tym temacie zmieniło,warto zajrzeć na stronę wydawnictwa Poligraf i zapoznać się z ich ofertą.

    OdpowiedzUsuń